sobota, 19 grudnia 2015

Rozdział IV - Wspomnienia


Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wisława Szymborska 

Siedziałam na krześle i dopijałam gorącą czekoladę. Pokój, w którym się znajdowałam miał jasne ściany, ale ciemną, gładką podłogę. Znajdował się w nim stół, przy którym właśnie siedziałam, przeźroczysty z czarnymi nogami. Przy ścianie stał barek, zajmujący większość miejsca. Wzięłam kolejny łyk napoju, kiedy do pomieszczenia wszedł Jason. Miał mokre włosy, najpewniej po prysznicu i przebrał się. Założył ciemne dresy i czerwony T-shirt. W dłoni niósł kubek, pewnie z kawą lub herbatą. Zajął miejsce naprzeciw mnie i zaczął pić.


-Jesteś pewna, że nie chcesz kawy? Wydajesz się zmęczona.

-Nie należę do zwolenników kofeiny. Czekolada mi starczy. I tak, jestem zmęczona. Nie spałam całą noc. Ty w sumie chyba też.

-Jestem przyzwyczajony do bezsennych nocek. Słuchaj, łazienka jest do twojej dyspozycji. Przejdziesz do salonu i drzwi na wprost. Po lewej jest twój pokój. Zaniosłem do niego twoje rzeczy. Czuj się jak u siebie.

-Dzięki – wzięłam ostatni łyk czekolady i odłożyłam kubek.

-Daj, zabiorę go.


Jay wziął ode mnie naczynie i wyszedł z pokoju. Wzięłam z niego przykład i również skierowałam się do kolejnego pomieszczenia. Tu podobnie ściany były jasne, a podłoga ciemna. W jednym z rogów stał telewizor, naprzeciw niego kanapa, a w kolejnym regał na książki. Całą ścianę za mną zajmował sprzęt do ćwiczeń, rowerek, bieżnia, steper i takie tam. Zanim udałam się do łazienki, wstąpiłam do „mojego” pokoju. Ku mojemu zdziwieniu, tutaj panował całkowity mrok. Nie widziałam za dużo, gdyż zasłony były zasunięte. Powoli, uważając by się o nic nie potknąć przeszłam do okna i odsłoniłam je. Teraz mogłam się w końcu przyjrzeć sypialni. Ściany jak i podłoga były ciemne. Obok mnie stało łóżko, zrobione ze skrzynek na owoce, pomalowanych na czarno, na których leżał materac. Przy ścianie naprzeciw łóżka stała szafa z przesuwanymi drzwiami, które jednocześnie były lustrami, biurko zrobione z ciemnych blatów, a przy nim rzecz jasna krzesło obrotowe, a obok niska, czarna kanapa. Na środku leżały moje rzeczy. Wyjęłam z torby nową bieliznę i ubrania. Znów weszłam do salonu i dalej do łazienki. I tu znów wróciliśmy di biało – czarnego wystroju. W rogu stała dość duża kabina prysznicowa, obok niej toaleta i kosz na brudne ubrania, a obok drzwi dwie umywalki oraz lustro nad nimi. Zdjęłam ubrania i wrzuciłam je do kosza. Weszłam pod prysznic i odkręciłam ciepłą, uspokajającą wodę.


Po długim prysznicu byłam zmuszona zakończyć tą przyjemną chwilę. Na palcach zaczęły pojawiać się zmarszczki po zbyt długim kontakcie z wodą. Zakręciłam wodę i wyszłam na zewnątrz. Dokładnie się wytarłam i zaczęłam ubierać. Miałam na sobie krótkie, dresowe spodenki w kolorze ciemnej szarości oraz biały podkoszulek. Wróciłam do sypialni i zasłoniłam okna zasłonami, nie pozwalając słońcu przedostać się do pokoju. Położyłam się w łóżku i przykryłam kołdrą. Nie musiałam długo czekać, bo już po chwili usnęłam.


***


Biegałam po zielonej łące, a wiatr przemieszczał się między moimi blond włosami. Damian obserwował mnie z dala, nie chcąc przyłączyć się do zabawy. Zmęczona całym dniem biegania usiadłam na trawie, a zaraz później przeszłam do pozycji leżącej. Obserwowałam błękitne niebo i przemieszczające się po nim bielusieńkie chmury. Marzyłam, by unieść się w górę, latać nad obłokami, być wolną od wszelkich obowiązków. Nawet nie poczułam, jak chłopak położył się obok mnie. Dopiero, kiedy złapał mnie za rękę, zorientowałam się, że jest tuż obok mnie. Przyglądaliśmy się sobie nic nie mówiąc. Nadal nie przyzwyczaił się do towarzystwa kogoś w jego wieku. Delikatnie odgarnął kosmyk włosów z mojego czoła.


-Nie znam więcej dziewczyn w naszym wieku i nie mam porównania, ale myślę, że jesteś ładna. Masz piękne oczy.

-Dziękuję. Świetnie idzie ci prawienie komplementów. Nacieszę się tą chwilą, bo pewnie za moment znów staniesz się egoistycznym palantem.

-Nie jestem egoistom! – oburzył się i podniósł z ziemi. Patrzał na mnie z góry, a mi chciało się śmiać. Przeszłam do pozycji siedzącej i również się na niego spojrzałam – Jak chcesz, to mogę ci to udowodnić.

-W takim razie dawaj Romeo.

-Wstań – wykonałam polecenie. Damian zbliżył się do mnie – Zamknij oczy.

-Tylko sobie nie pozwalaj na jakieś wielkie namiętności.

-Nie martw się. Zamknij oczy – westchnęłam i zrobiłam, jak kazał.


Przez jakiś czas nic się nie działo. Słyszałam śpiew ptaków, szum wody w rzece, świst wiatru, ale nic się nie działo. W końcu jednak to się zmieniło. Pierw poczułam, jak delikatnie i niepewnie złapał moją dłoń, jakby bał się odtrącenia. Potem czułam, jak jego usta dotykały moich. Złożył jego pierwszy pocałunek, namiętny i czuły…prawdziwy. Myśli w mojej głowie toczą zażartą bitwę o to, czy przerwać tą chwilę rozkoszy, czy wręcz przeciwnie. Damian jednak uprzedził mnie i powoli odchylił się. Czkałam jeszcze chwilę, jakby odreagowując całą  sytuację, a kiedy otworzyłam oczy, jego już nie było.


***


Powoli zaczęłam się wybudzać. Przez chwilę leżałam jeszcze w łóżku, rozkoszując się snem, wspomnieniem, które właśnie we mnie odżyło. Po jakiś dwóch minutach wstałam i chcąc zająć się czymś pożytecznym zaczęłam rozpakowywać ubrania. Odsłoniłam okno. Wciąż było jasno, czyli nie spałam długo. Otworzyłam szafę i zorientowałam się, że jest w niej kilka damskich ubrań, większych od moich o jeden rozmiar. Większość z nich była czarna. Włożyłam je wszystkie na jedną półkę, a na resztę poukładałam moje rzeczy. Na biurku położyłam kilka książek i zdjęcie z Damianem, a także zestaw moich noży.


Z pokoju zaczął dobiegać zapach pieczarek i mięsa. Był bardzo kuszący. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarną, luźną bluzkę, odkrywającą jedno ramię. Nie była moja, ale mi pasowała. Opuściłam pokój, a w salonie zastałam siedzącego na kanapie Jasona, a obok niego pizzę. Bez słowa dosiadłam się i wzięłam kawałek. Chłopak przyglądał mi się z zaciekawieniem. Dostrzegłam, ze patrzy na bluzkę.


-Leżała w szafie – uprzedziłam odpowiedzią jego niewypowiedzianie pytanie.

-Wiem. Moja była jej nie zabrała. To był jej pokój.

-Czemu mieliście osobne pokoje? – wzięłam gryza pizzy.

-Czasem zdarzały się nam kłótnie, a przy osobnych pokojach nie musieliśmy się zastanawiać kto ma spać na kanapie. Poza tym, ona była raczej skryta i osobny pokój ją uspokajał – Jay też ugryzł kawałek pokarmu – Rozstaliśmy się dwa miesiące temu. Sprawa zamknięta.

-Spoko, nie wnikam. Powiesz mi w końcu kogo mam ci pomóc sprzątnąć.

-Nie tak szybko, mała. Powiedziałem ci o dziewczynie, twoja kolej. Powiedz mi coś o sobie.

-Nie ma tego za dużo – odgarnęłam kosmyk włosów za ucho, co robiłam zawsze, gdy ktoś pytał o moją przeszłość – Urodziłam się w Metropolis i tam mieszkałam aż skończyłam sześć lat. Potem Ra’s zabrał mnie do Ligii. Wiedział, że mam wielki dar. Nauczył mnie z niego korzystać, a także jak się bronić. Potem zginał, a z Talią nie miałam zbyt dobrych relacji, więc trenowałam sama.

-To rzeczywiście krótka historia.

-Czego się spodziewałeś? Mam dopiero szesnaście lat, nie zrobiłam nic szczególnego – wzruszyłam ramionami i wzięłam kolejny kawałek pizzy.

-Dobra, kończ jedzenie. Za niedługo się ściemni, a mamy sporo roboty.

-Czyli nie powiesz mi kogo mamy zabić?

-Sama się wkrótce domyślisz – Jason uśmiechnął się, a zaraz potem poszedł do swojego pokoju. Dokończyłam jedzenie i też udałam się do siebie. 


Skoro Jay planował coś na noc, to musiała być jakaś akcja. Wyciągnęłam z szafy mój strój, a następnie założyłam go. Składał się z obcisłego, ciemnego kombinezonu, butów na płaskim obcasie do kolan, rękawiczek bez palców i krótkiej peleryny z kapturem, który zasłaniał moją twarz. Zapięłam tez sobie pasek, do którego przyczepiłam kilka noży. Byłam gotowa, więc opuściłam pomieszczenie. W salonie czekał na mnie Jason, również przebrany. Miał na sobie ciemny kostium pokryty ochraniaczami, glany, brązową kurtkę, a na głowie czerwony, pełny kask. Panie i panowie, oto Red Hood. Chłopak bez słowa wyszedł na schody pożarowe, a potem na dach. Podążyłam za nim i po chwili oboje znajdowaliśmy się na górze.


-Musimy dostać się do tego budynku – wskazał na dość zniszczony wieżowiec w oddali – Tam ukrywa się osoba, dzięki której znajdziemy nasz cel.

-W takim razie na co czekamy.


Nie czekając na zaproszenie zaczęłam przemieszczać się po dachach w kierunku naszego celu podróży. Muszę przyznać, brakowało mi tego. Bieganie nad głowami ludzi, którzy nawet nie mają pojęcia, co się dzieje w górze. Tak, brakowało mi tego.


Oczami Damiana

Siedziałem w pokoju i przeglądałem materiały związane z jej śledztwem. Uratowana dziewczyna zeznała, że miała niebieskie włosy. Mogła przefarbować. Złapała mężczyznę, który po chwili zaczął trząść się ze strachu. Nic więcej nie mam. Muszę ją w końcu znaleźć i upewnić się, czy mam rację.


Nagle do pokoju ktoś wszedł. Wysoki i mocno umięśniony mężczyzna o krótkich czarnych włosach i niebieskich oczach. Na jego twarzy malował się lekki grymas. Wiedziałem, że złości się na mnie za całodzienne zniknięcie.


-Gdzie byłeś?

-Szukałem tej dziewczyny – wskazałem na portret – Może być niebezpieczna.

-Wiesz o niej chyba więcej niż ja, więc może być mnie poinformował, kim ona jest?

-Nie wiem, ale trzeba ją znaleźć – skłamałem, ale on na pewno tego nie poznał.

-Ufam ci Damianie, ale jeśli nie mówisz mi wszystkiego co wiesz…

-To mogę się pożegnać z rolą Robina, tak wiem.

-Cieszę się. Lepiej zacznij odrabiać prawdziwe lekcje.


Bruce wyszedł, a ja wróciłem do moich przemyśleń. Jestem pewien, że to ona. Jestem tego pewien.

8 komentarzy:

  1. Megan ;3
    Ładnie się akcja rozwija. Nie za szybko, nie za wolno. Jestem ciekawa, co będzie dalej, szczególnie ten sen Luny mnie zainteresował. Uhuhu Damian :*
    Trochę brakuje mi opisów emocji, a za dużo jest z kolei opisów otoczenia i czynności. Przypomina to trochę suche sprawozdanie, szczególnie trudno oddać wtedy charakter bohaterów. Opisuj świat jak go widzisz, ale szukaj też czegoś więcej. Ludzie komunikują się za pomocą słów i mowy ciała. Jeden wzrusza ramionami, inni się uśmiechają, ale w oczach widać coś innego. Obserwacja świata bardzo pomaga później pisarzowi w ujęciu słowami tego, czego ludzie nie mówią.
    "Egoistą" przez 'ą'. ;) Jeden drobny błąd, pilnuj końcówek ;D
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i życzę wszystkim Wesołych Świąt :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za rady, od Ciebie jak zawsze pomocne :-) Z tymi końcówkami, to moja nauczycielka polskiego mówi mi dokładnie to samo ;-) Jeszcze raz dziękuję i również życzę Wesołych Świąt :D
      ***Niki***

      Usuń
    2. Super piszesz! Dziś zaczęłam czytać twojego bloga, no świetnie. Ja też czytałam Anguś A, ale trochę za późno zaczęłam. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały! Spodobał mi się ten sen Luny i rozmowa Batmana z Damianem. :D

      Usuń
    3. Serdecznie witam nową czytelniczkę :-) Obecnie jestem poza domem i piszę z kompa od kuzi, więc rozdział pojawi się dopiero jak wrócę 9 stycznia ;-)
      Pozdrawiam i miłego dnia ;-)
      ***Niki***

      Usuń
  2. Troche Późno ten komentarz ale jest. Rozdział bardzo intrygujący, zostawia po sobie wiele znaków zapytania. Czy słusznie podejrzewam że Megan już się nam pojawiła? Mam nadzieję, że tak bo od samego początku nie mogę się doczekać tej postaci :). Do napisania i dużo weny życzę :))
    ~Suzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, słusznie podejrzewasz :-)
      Pozdrawiam i miłego dzionka ;-)
      ***Niki***

      Usuń
  3. Nominowałam cię do LBA na moim blogu :)
    http://julia10blog.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zauważyłam, że większość tych komentarzy jest z 2015 roku, a ja ten blog znalazłam niestety dopiero dzisiaj co i tak nie zmienia faktu, że super piszesz i super się to czyta
    ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń